BLOG, Menu

Bar Zoni – Jadłospis, 161 etykiet wódki

W tym tygodniu ruszyliśmy z barowym menu w Zoni. Jest dostępne przez cały dzień przez cały tydzień. Jadłospis barowy składa się z naszych wędlin, kiszonek, wypieków i naprawdę zajebistego salcesonu. Dania są proste i bardzo cieszą.Pasują na lunch, przekąskę w trakcie dnia lub wieczora. Nie będę ukrywał, że został stworzone z zamysłem  połączenia ich z wódką. A u nas wódki jest w bród – znajdziecie 161 etykiet – i cały czas ich przybywa.
Flaki po warszawsku – to moim zdaniem obowiązek w karcie w każdym lokalu gastronomicznym przy Ząbkowskiej. W naszej wersji jest dużo węgierskiej wędzonej papryki, pulpety cielęce z cielęcym szpikiem, tarty ser cheddar z Mlecznej Drogi.

english, FOOD, SHORT

SHORT #007 Polish cuisine- #pierogi #kiełbasa #sausage

In Walid’s garden.
 From the left: Walid Merhi, I, Karim, Marta A. Dymek in Walid’s garden.

In Walid’s garden. From the left: Walid Merhi, I, Karim, Marta A. Dymek in Walid’s garden. 

November 2018

With M.A.D. we go to Beirut as Walid and Riad invited us to come.
About their hospitality and our guest shows I will write later – today I will focus on something different. In fact, they were more hospitable than we could have imagined – we got so close to the Lebanon culture and cuisine as one only can during a 7-day visit. Everyday feasts, two, four or even five meetings by the table, the common table which was always full of delicacies. During all that time neither in restaurants, bars, food stalls nor houses had we seen hummus or tabbouleh which are always cited as the key Lebanon dishes. So we pose questions.

SHORT

SHORT #007 Polska kuchnia- #pierogi #kiełbasa

Listopad 2018 roku. Jedziemy z M.A.D. do Beirutu na zaproszenie Walida i Riada.

W ogrodzie - Walid Merhi, Aleksander Baron, Karim, Marta Dymek
W ogrodzie Walida.
Według planu: Walid Merhi, ja, Karim, Marta A. Dymek

O ich gościnie i naszych gościnnych występach jeszcze napiszę- dziś nie o tym. Fakt, gościli nas więcej niż do syta- zbliżyliśmy się do kuchni i kultury Libanu tak jak to tylko było możliwe w ciągu tygodniowej wizyty.  Codziennie uczty- trzy, cztery może nawet pięć spotkań przy suto zapełnionym stole- wspólnym stole. Przez większość dni na wszystkich tych stołach restauracji, barów, narożnych punktów gastronomicznych, a nawet  domów,  nie widzimy hummusu ani tabbouleh- dań, które wymienia się w pierwszej kolejności myśląc o kuchni Libańskiej.  Zatem pytamy.